Bliskość nie jedno ma imię

Każdy z nas chce doświadczać bliskości, która dla mnie jest przeciwieństwem samotności. Bliskość w relacji to otwartość w stosunku do drugiej osoby, to odczuwanie poczucia bezpieczeństwa, to bycie autentycznym i spontanicznym. Jestem blisko tzn., że nie muszę udawać kogoś kim nie jestem, nie muszę się poświęcać, nie muszę zaspakajać tylko i wyłącznie potrzeb jednej osoby. Jesteś sobą i czujesz się akceptowana taka, jaka jesteś. To poczucie zrozumienia przez drugą osobą, poczucie obecności drugiej osoby. Już od najmłodszych lat to, co nas rozwija, wspiera, buduje to bliskość rodziców. Ich zaangażowanie w opiekę, obecność, dotyk, przytulenie. Bliskość to intymność nie tylko fizyczna, ale przede wszystkim emocjonalna, która łączy i daje poczucie, że jest ktoś dla kogo jesteś WAŻNA. I z takim poczuciem, kiedy wzrastasz, poszukujesz również podobnego odzwierciedlenia bliskości. Taka relacja jest możliwa nie tylko w związkach, ale również między przyjaciółmi.

Czy dla każdego z nas bliskość oznacza to samo?
Oczywiście, że nie. W dużej mierze nasze spostrzeganie bliskości wynosimy z domu rodzinnego i z tego, jakie relacje panowały między rodzicami. Co w relacji Twoich rodziców określiłabyś jako bliskość? Oraz w jaki sposób bliskość okazywana była Tobie. I tak bliskość dla Ciebie może oznaczać to, że jesteś całkowicie zależna od partnera. Czujesz się z nim zespolona i to on jest osobą decydującą o wszystkim, co was dotyczy. Możesz też odbierać bliskość jako zranienie, jeżeli się zbliżam to cierpię. Czyli w bliskości doświadczasz bólu i tylko taką do siebie dopuszczasz, gdyż inny rodzaj bliskości może być dla Ciebie nie do przyjęcia. Jeżeli jest zrozumienie, szacunek to nie ma elementu dobrze Ci znanego i taką bliskość możesz po prostu odrzucać. Bo to zupełnie inne niż to, co pamiętasz i czego sama doświadczałaś. Przecież o bliskość trzeba się prosić, upominać, ciągle zabiegać, a może nawet dopasowywać, robić coś wbrew sobie. A może miałaś poczucie, że nie istniałaś dla swoich rodziców, że Cię nie widzieli, nie słyszeli, nie zauważali. W takiej sytuacji może pojawić się pustka, którą trudno wypełnić. Bo co to znaczy istnieć dla drugiej osoby? Czy istniejesz dla siebie? Czy dla siebie samej jesteś ważna? Wyobrażam sobie, że możesz przy tych pytaniach kręcić głową na znak nie. Bliskość także może Ci się kojarzyć z ciągłą kontrolą, z zaborczością, z zazdrością, z ograniczeniami ze strony bliskiej Ci osoby. Z przeżywaniem huśtawki emocjonalnej, czyli z pewnego rodzaju nieprzewidywalnością.
Pomimo różnych doświadczeń poszukujemy bliskości i jej pragniemy. Chcemy zaspokoić nasze potrzeby, szczególnie te, które nie były zaspokojone w dzieciństwie i staramy się „podejść bliżej” w podobny sposób, jak to robiliśmy w dzieciństwie. Ważne, abyś przyjrzała się temu, czy nie odtwarzasz, jakiegoś schematu, który nie ma możliwość zakończyć się happy endem. Jeżeli go sobie nie uświadomisz, nie odkryjesz o co chodzi, nie sprawdzisz swoich granic, może się odtwarzać w nieskończoność, jak dobrze znany film. Dlatego spróbuj zbliżyć się do siebie, do swoich potrzeb i pozwól sobie na bliskość, która nie rani, a daje spokój, zadowolenie, spełnienie.

Jeżeli Twoje relacje są bardzo burzliwe, a Tobą targają różne emocje i masz poczucie, że ciągle doświadczasz zranienia w relacjach zafunduj sobie psychoterapię, która również opiera się na relacji.

Jesteś ważna
Katarzyna Kaczmarek
psycholog, psychoterapeuta, specjalista psychoterapii uzależnień
Gabinet psychologiczny Łódź Retkinia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.